źródło: galerialimonka.pl |
Pakowanie kosmetyczki na wyjazd przyprawia mnie czasem o ból głowy, bo potrafi zajmować pół mojej małej walizki. Mój chłopak zawsze się z tego śmieje, ale no przecież te wszystkie kosmetyki są mi potrzebne! Przed świętami stanęłam przed wyzwaniem, którym był limit bagażowy. Całe szczęście jechałam do rodziny. Jeśli chcecie sprawdzić, jak minimalistycznie się spakować, to zapraszam do lektury.
Jako że jechałam do rodziny, to mogłam zrezygnować z zabierania takich kosmetyków, jak szampon do włosów, żel do mycia ciała, czy odżywka do włosów, a one zajmują najwięcej miejsca zazwyczaj. Więc już dzięki temu zaoszczędziłam przestrzeń w kosmetyczce. U mnie w rodzinie jest niepisana zasada, że zawsze goście mogą skorzystać z takich podstawowych środków czystości.
Jeżeli czytaliście poprzedni post na temat pakowania kosmetyczki (sprawdź tutaj), to wiecie, że chomikuję opakowania po zużytych kosmetykach. Bardzo się przydają właśnie podczas wyjazdów. Tym razem także je wykorzystałam.
Co zabrałam?
1. Dwa kremy do twarzy, w tym jeden na wykończeniu.
2. Olejek eteryczny z drzewa herbacianego, który świetnie radzi sobie z wszelkimi niespodziankami na twarzy.
3. Antyperspirant. Bezdyskusyjnie konieczny.
4. Krem do rąk. Potrzebny przez cały rok. Zazwyczaj chowam go w torebce, ale tym razem zmieścił się do kosmetyczki.
5. Krem pod oczy - opakowanie 10 ml.
6. Pasta do zębów - jako że zaczęłam używać bezfluorowej, to musiałam ją zabrać, ponieważ rodzina stosuje fluoryzowane.
7. Żel do mycia twarzy - przy skórze tłustej to też must have w podroży.
8. Tonik przelany do małej buteleczki z dyfuzorem.
9. Płyn micelarny przelany do małej buteleczki. Raz, kiedy zapomniałam swojego płynu micelarnego, od "pożyczonego" dostałam alergii.
Jako kobieta, nie obejdę się bez kosmetykow do makijażu, zwłaszcza gdy wyjazd zahacza o święta po drodze. Tak przedstawiał sie zestaw do make-upu, który zabrałam. Zaszalałam z pędzlami, choć dałabym radę tylko z dwoma. Podstawy - fluidy, puder w kamieniu, tusze do rzęs, mała paleta cieni, róż do policzków, korektor i kredka dwukolorowa. Dodatkowo jeszcze ze 2 szminki.
Ja nie umiem żyć bez perfum, jednakże zabieranie pełnowymiarowych flakonów dokłada bagażowi ciężaru i zajmuje sporo miejsca. Dlatego moją ulubioną alternatywą są perfumetki. Starczają na kilkukrotne użycie, sa leciutkie i wszedzie można je wcisnąć, nawet do niewielkiej torebki.
To już wszystko, czym chciałam sie podzielić.
Jak Wy radzicie sobie z ograniczeniem ilości kosmetyków na wyjazdach i pakowaniem kosmetyczki? Koniecznie napiszcie w komentarzach.
Przepraszam za literówki, lecz nie miałam dostępu do polskiej klawiatury.